Jak czyścić panele fotowoltaiczne
Kwestia dbania o domową elektrownię słoneczną, czyli instalację fotowoltaiczną, coraz częściej zaprząta głowy właścicieli. Jednym z kluczowych pytań, które zadają sobie prosumenci, jest: Jak czyścić panele fotowoltaiczne? Wbrew pozorom, nie jest to czynność czysto kosmetyczna; w skrócie, czyszczenie paneli fotowoltaicznych jest konieczne, ponieważ wpływa bezpośrednio na ich wydajność i żywotność, co w efekcie przekłada się na produkcję prądu i realne oszczędności. Zaniedbanie tej prostej czynności może sprawić, że Wasze panele będą niczym piękny samochód, który z czasem, bez odpowiedniej pielęgnacji, zacznie rdzewieć i tracić na wartości użytkowej.

Patrząc analitycznie na efektywność pracy paneli fotowoltaicznych w zależności od stopnia ich zabrudzenia i częstotliwości czyszczenia, możemy zaobserwować wyraźne korelacje. Choć brak jest jednej, globalnej metaanalizy obejmującej *wszystkie* typy paneli w *każdych* warunkach klimatycznych, liczne badania lokalne i obserwacje terenowe dostarczają cennych danych. Przyjrzyjmy się przykładowym, ilustracyjnym danym, które obrazują ten problem, pamiętając, że wartości te mogą się różnić w zależności od specyfiki miejsca instalacji:
Scenariusz Czyszczenia | Szacowany spadek wydajności w ciągu roku (typowo) | Potencjalny odzysk wydajności po czyszczeniu | Średni okres do zauważalnego brudzenia (zależnie od lokalizacji) |
---|---|---|---|
Brak regularnego czyszczenia (tylko deszcz) | 5-15% (w skrajnych przypadkach do 25%) | Brak | 3-6 miesięcy |
Czyszczenie 1 raz w roku (np. wiosną) | Zredukowany (zależny od pory czyszczenia), np. 2-8% | 3-10% | 6-12 miesięcy (do następnego czyszczenia) |
Czyszczenie 2 razy w roku (wiosną i jesienią) | Minimalny, np. 1-5% | 6-15% | Ciągła optymalizacja |
Czyszczenie >2 razy w roku (w specyficznych warunkach) | Bardzo niski, cel: maksymalizacja produkcji | Zależny od stopnia zabrudzenia, potencjalnie wyższy zysk | <3 miesięcy (wymagane częste kontrole wizualne) |
Powyższe dane jasno sugerują, że interwencja w postaci regularnego czyszczenia ma wymierne korzyści. Nawet "zwykły" deszcz, choć pomocny, nie jest w stanie usunąć wszystkich zanieczyszczeń, zwłaszcza tych przylegających, jak ptasie odchody, sadza, pyłki czy naloty organiczne. Zanieczyszczenia te tworzą barierę dla światła słonecznego, a każdy cień na panelu to mniej wyprodukowanej energii. Patrząc na to z perspektywy długoterminowej, niewielki koszt czy wysiłek związany z czyszczeniem potrafi się zwrócić w postaci większej produkcji prądu w ciągu roku, co wpływa bezpośrednio na szybszy zwrot z inwestycji w instalację fotowoltaiczną. To trochę jak z dbaniem o silnik samochodu – regularne wymiany oleju wydłużają jego życie i zapewniają optymalną pracę.
Przyjęta perspektywa, oparta na analizie potencjalnych spadków i odzysków wydajności, jest kluczowa przy planowaniu konserwacji systemu fotowoltaicznego. Nie chodzi o mycie dla samego mycia, ale o świadome działanie ukierunkowane na maksymalizację korzyści z czystej energii. Lokalizacja instalacji, np. bliskość ruchliwej drogi, zakładu przemysłowego, gospodarstwa rolnego czy po prostu drzew liściastych, drastycznie wpływa na rodzaj i tempo gromadzenia się brudu. Dlatego uniwersalna rada "myj dwa razy w roku" powinna być zawsze weryfikowana z realnymi warunkami panującymi na naszej działce. Może się okazać, że w waszym przypadku wystarczy jedno porządne mycie, a może trzeba będzie panelom "kąpać" znacznie częściej, zwłaszcza po okresach wzmożonego pylenia czy w regionach o dużej emisji zanieczyszczeń powietrza. Kluczem jest obserwacja i reagowanie, a nie sztywne trzymanie się kalendarza.
Dlaczego czyszczenie paneli fotowoltaicznych jest konieczne?
Wielu użytkowników fotowoltaiki zastanawia się, czy regularne opady deszczu nie załatwiają sprawy mycia paneli za nas. Niestety, choć deszcz rzeczywiście pomaga spłukiwać kurz czy zsuwać drobne gałęzie czy topniejący śnieg z paneli pod odpowiednim kątem, absolutnie nie zapobiega to powstawaniu wszelkiego rodzaju nalotów.
Mówimy tutaj o uporczywych zabrudzeniach, takich jak sadza, pyły unoszące się w powietrzu, sypki piasek nanoszony przez wiatr, a nade wszystko – ptasie odchody i inne zanieczyszczenia organiczne. Te ostatnie są szczególnie problematyczne, ponieważ są trudne do usunięcia przez sam deszcz i z czasem ułatwiają osiedlanie się glonów, porostów, a nawet mchów na powierzchni paneli, co jest już sygnałem alarmowym.
Brudne panele tracą wydajność – to jest po prostu fakt. Każda warstwa zanieczyszczeń ogranicza ilość światła słonecznego docierającego do ogniw krzemowych. Nawet częściowe zacienienie, spowodowane przez ptasią kupę, liść czy narastający porost, prowadzi do spadku produkcji energii przez dany moduł, a w systemach połączonych szeregowo może negatywnie wpłynąć na całą sekcję stringu.
Problem staje się szczególnie palący w przypadku modeli paneli bez diod bocznikujących (baypasowych), choć dziś to rzadkość w nowych instalacjach. W takich starszych modułach, nawet niewielkie zacienienie lub częściowe zabrudzenie ogniwa prowadzi do drastycznego spadku wydajności całego modułu PV, a nawet jego częściowego "wyłączenia" z pracy, co widać w raportach z produkcji jako wyraźne dołki.
Narastający mech czy porosty to nie tylko kwestia estetyki i zmniejszonej ilości światła docierającego do modułów fotowoltaicznych. Stanowią one fizyczną barierę, która może doprowadzić do mikrouszkodzeń na powierzchni panelu, np. poprzez zatrzymywanie wilgoci w sposób ciągły lub w wyniku mechanicznego nacisku na krawędzie czy ramę.
W skrajnych przypadkach zanieczyszczenia i zacienienie mogą doprowadzić do powstawania tzw. gorących punktów (hot-spotów). Jest to zjawisko, w którym zacienione ogniwo, zamiast produkować prąd, stawia opór przepływającej przez niego energii z innych, pracujących ogniw. Energia ta wydziela się w postaci ciepła w tym jednym, zacienionym punkcie. Taka punktowa, nadmierna temperatura (sięgająca nawet ponad 100°C) powoduje lokalną degradację części ogniwa i stanowi realne zagrożenie dla trwałości panelu, a nawet bezpieczeństwa instalacji w dłuższej perspektywie.
Innym niekorzystnym zjawiskiem jest ryzyko powstania odwrotnej polaryzacji. Ogniwa, które są zacienione i nie produkują prądu, zaczynają pobierać energię z ogniw, które pracują pełną mocą w tym samym module lub stringu. To prowadzi do strat energii i dodatkowo obciąża działające ogniwa, co również skraca ich żywotność.
Współczesne moduły w większości wyposażone są w diody baypasowe (diody bocznikujące), zazwyczaj po trzy na moduł. Działają one jak bezpieczniki, odcinając przepływ prądu przez sekcję ogniw, która jest zacieniona lub działa nieprawidłowo (np. przegrzewa się). Choć te diody chronią moduł przed uszkodzeniem i zapobiegają powstawaniu hot-spotów na skutek zwykłego, niewielkiego zacienienia, nie rozwiązują one problemu spadku wydajności. Ogniwa objęte działaniem diody baypasowej po prostu nie produkują w tym czasie energii, co i tak znacząco obniża całkowity uzysk z instalacji. Dioda chroni sprzęt, ale nie przywraca straconej produkcji.
Patrząc na wszystkie te czynniki – utratę wydajności, ryzyko uszkodzenia ogniw, powstanie hot-spotów, działanie odwrotnej polaryzacji oraz fakt, że nawet nowoczesne zabezpieczenia (diody baypasowe) nie kompensują strat w produkcji energii spowodowanych brudem – staje się oczywiste, że czyszczenie paneli fotowoltaicznych jest koniecznością, a nie tylko opcjonalnym zabiegiem. Ignorowanie tego aspektu eksploatacji systemu PV jest po prostu krótkowzroczne i może kosztować użytkownika wymierne ilości straconej energii, a w konsekwencji – mniejsze oszczędności lub zyski.
Stopień zabrudzenia paneli ma bezpośrednie przełożenie na ich krzywą mocy. Czysty panel przy pełnym nasłonecznieniu osiąga swoją znamionową moc (np. 400 Wp). Ten sam panel pokryty warstwą pyłu może osiągnąć 350 Wp, a częściowo zacieniony ptasim odchodem czy liściem – jeszcze mniej, włączając w to potencjalne uruchomienie diody bocznikującej dla zacienionej sekcji, co skutkuje skokowym spadkiem mocy do 2/3 lub 1/3 mocy znamionowej modułu.
Koszty związane z utratą produkcji energii z zabrudzonych paneli mogą się kumulować. Szacuje się, że w zależności od lokalizacji i stopnia zanieczyszczenia, brud może powodować roczne straty w produkcji prądu od kilku do nawet kilkunastu procent. Wyobraźcie sobie, że płacicie za 100% potencjału swojej instalacji, ale przez brud korzystacie tylko z 85-95%. To są pieniądze, które po prostu uciekają przez palce każdego słonecznego dnia. Dbanie o czystość paneli jest więc dosłownie inwestycją w ich rentowność.
Kiedy i jak często czyścić panele fotowoltaiczne?
Kluczowe pytanie, zaraz po "dlaczego", brzmi "kiedy i jak często?". Chcąc zachować wysoką sprawność instalacji fotowoltaicznej i czerpać z niej maksimum korzyści, zaleca się rozważenie mycia paneli przynajmniej dwa razy do roku.
Generalnie przyjmuje się, że optymalny czas na czyszczenia instalacji to wczesna wiosna i późna jesień. Dlaczego akurat te terminy? Jest to kwestia logistyki, ale przede wszystkim charakteru zanieczyszczeń typowych dla tych pór roku, oraz warunków pogodowych – unikamy skrajnych temperatur i intensywnego słońca.
W pierwszym terminie, wczesną wiosną, chodzi przede wszystkim o usunięcie zanieczyszczeń, które nagromadziły się w okresie zimowym. Do tej grupy należą: pyły (często związane z ogrzewaniem na paliwa stałe), sadza, pozostałości soli drogowej jeśli instalacja jest blisko ruchliwej ulicy, a także zacieki powstałe podczas topniejącego śniegu i lodu.
Z kolei jesienne czyszczenie paneli fotowoltaicznych ma na celu pozbycie się opadłych liści (zwłaszcza tych, które utknęły pod ramami), drobnych gałęzi przyniesionych przez wiatr, resztek owoców, a także nagromadzonych w sezonie wiosenno-letnim pyłów i piasku.
Mycie paneli fotowoltaicznych wiosną i jesienią jest też wskazane z tego prostego powodu, że te pory roku charakteryzują się zazwyczaj umiarkowanymi temperaturami i mniejszym nasłonecznieniem w ciągu dnia, co minimalizuje ryzyko szoku termicznego dla paneli oraz szybkiego wysychania wody i pozostawiania zacieków, o czym będziemy mówić później.
Częstotliwość czyszczenia może jednak różnić się znacząco w zależności od lokalizacji. Jeśli mieszkacie w okolicy intensywnego rolnictwa (pyły z pól, nawozy organiczne w powietrzu), blisko terenów przemysłowych (sadza, specyficzne osady) lub w rejonie o dużej populacji ptaków (problem z odchodami), może okazać się, że konieczne będzie częstsze mycie – np. 3-4 razy w roku, lub nawet lokalne czyszczenie pojedynczych modułów, które zostały silnie zabrudzone (np. przez duży ptasi odchód). Ptasie odchody, szczególnie świeże, są agresywne chemicznie i w słońcu szybko "wypalają" trwałe ślady na powłoce antyrefleksyjnej panelu.
Warto wprowadzić sobie prosty nawyk regularnej kontroli wizualnej paneli. Spoglądajcie na nie od czasu do czasu z poziomu gruntu lub z okna, jeśli jest taka możliwość. Jeśli widzicie wyraźne zabrudzenia pokrywające znaczną powierzchnię, smugę piasku po burzy piaskowej, czy wspomniane ptasie "niespodzianki", to jest to jasny sygnał, że czyszczenie jest potrzebne, niezależnie od ustalonego harmonogramu.
Kolejnym sygnałem, że coś jest nie tak z czystością paneli, może być analiza danych produkcyjnych z inwertera. Jeśli w słoneczny dzień, bez żadnych widocznych zacienień (drzewa, budynki), wasza instalacja produkuje wyraźnie mniej energii niż wynikałoby z danych historycznych dla tej pory roku i nasłonecznienia, zabrudzenie może być przyczyną tego spadku. Współczesne systemy monitorowania pozwalają śledzić wydajność nawet poszczególnych modułów, co ułatwia identyfikację problemu.
Pamiętajmy, że nie warto czekać z czyszczeniem do momentu, gdy panele pokryją się grubą warstwą brudu lub pojawią się na nich glony czy mchy. Takie zaniedbanie utrudni samo czyszczenie, będzie wymagało użycia bardziej zaawansowanych metod i środków, a co najważniejsze – przez cały ten czas traciliście cenną energię. Im szybciej zareagujecie na pojawiające się zabrudzenia, tym mniejsze straty poniesiecie. To kwestia dbałości o optymalną "kondycję" Waszej mini-elektrowni i maksymalizowania jej rentowności.
Istnieją też specyficzne sytuacje, które mogą wymusić dodatkowe, nieregularne czyszczenie. Na przykład, po silnych burzach piaskowych, po opadach deszczu z pustynnym pyłem, lub w przypadku awarii pobliskiego komina czy innego źródła emisji zanieczyszczeń, które pokryło panele nietypowym brudem. W takich momentach szybka reakcja jest kluczowa, aby ograniczyć długoterminowe szkody i przywrócić pełną sprawność systemu. Takie incydenty pokazują, że elastyczne podejście do harmonogramu czyszczenia jest tak samo ważne, jak samo jego planowanie.
Jakie narzędzia i środki czyszczące stosować do paneli fotowoltaicznych?
Ok, wiemy już, dlaczego i kiedy czyścić. Teraz przechodzimy do części operacyjnej: jakie narzędzia i środki czyszczące stosować do szkła ochronnego naszych paneli, aby były czyste i nie uległy uszkodzeniu? To moment, gdzie można łatwo popełnić błąd, który w najlepszym wypadku poskutkuje smugami, a w najgorszym – trwałym uszkodzeniem powierzchni.
Po pierwsze, absolutna podstawa to odpowiednia woda. Najlepszym rozwiązaniem jest demineralizowana woda (lub woda osmotyczna, RO – reverse osmosis). Dlaczego? Woda z kranu, zwłaszcza w regionach o wysokiej twardości, zawiera sole mineralne, przede wszystkim węglany wapnia i magnezu. Po wyschnięciu wody na powierzchni panelu sole te pozostawiają widoczne białe zacieki, tak zwany kamień. Te zacieki same w sobie stanowią warstwę zabrudzenia, która, podobnie jak kurz, ogranicza dopływ światła do ogniw. Zacieki z twardej wody mogą być równie problematyczne co część pyłu czy sadzy, dlatego użycie czystej wody jest kluczowe dla uniknięcia smug i osadów.
Jeśli chodzi o narzędzia, zapomnijcie o myjkach ciśnieniowych typu Karcher! Silny strumień wody pod wysokim ciśnieniem może uszkodzić ramę panelu, uszczelki, a nawet delikatną strukturę szkła ochronnego lub powłokę antyrefleksyjną, jeśli panel ją posiada. To prosty przepis na awarię, która często nie jest objęta gwarancją producenta. Ciśnienie wody powinno być niskie, porównywalne do tego z węża ogrodowego.
Do mycia właściwego potrzebna będzie miękka szczotka. Musi to być miękka, dedykowana szczotka z naturalnym lub bardzo delikatnym syntetycznym włosiem, zaprojektowana do czyszczenia delikatnych powierzchni, takich jak szyby czy panele fotowoltaiczne. Zwykła szczotka do mycia samochodu czy chodnika absolutnie się nie nadaje, ponieważ twarde włosie może porysować szkło lub powłoki. Idealnie, jeśli szczotka jest zamontowana na teleskopowym drążku, co umożliwia sięgnięcie do paneli zamontowanych na dachu czy konstrukcjach naziemnych bez potrzeby wspinaczki lub z minimalizacją ryzyka.
Alternatywnie lub uzupełniająco można użyć miękkiej ściągaczki (squeegee) z dobrej jakości gumowym ostrzem. Podobnie jak przy myciu okien, pozwala to na zebranie wody i rozpuszczonego brudu z powierzchni panelu bez pozostawiania smug. Technika ta wymaga jednak pewnej wprawy, aby każde pociągnięcie było dokładne i sprawnie usuwało wodę zanim wyschnie.
Czy używać detergentów? Generalnie czysta demineralizowana woda często wystarcza do usunięcia większości typowych zanieczyszczeń, zwłaszcza jeśli mycie odbywa się regularnie. Jeśli jednak panele są bardzo brudne, np. pokryte zaschniętymi ptasimi odchodami, lepkimi osadami z drzew czy grubą warstwą sadzy, może być konieczne użycie łagodnych środków czyszczących. Kluczowe jest, aby były to dedykowane płyny do czyszczenia paneli fotowoltaicznych lub bardzo łagodne, pH-neutralne detergenty, które nie zawierają agresywnych chemikaliów, rozpuszczalników, proszków ściernych czy alkoholi. Agresywne środki mogą uszkodzić powłoki ochronne lub uszczelki. Zawsze rozcieńczajcie detergent zgodnie z instrukcją producenta i dokładnie spłukujcie panel czystą wodą po użyciu roztworu czyszczącego, aby nie pozostawić resztek.
Nigdy nie używajcie do czyszczenia paneli materiałów ściernych – proszków do szorowania, druciaków, czy nawet gąbek z ostrą stroną. Jakiekolwiek zarysowania na powierzchni szkła będą miały negatywny wpływ na ilość docierającego światła, mogą prowadzić do lokalnego nagrzewania się, a co za tym idzie, do przyspieszonej degradacji ogniw w tych miejscach. To prosta droga do trwałego obniżenia wydajności panelu, a nawet jego uszkodzenia.
Dodatkowo, niezbędne będzie wyposażenie w odpowiednie wiadro, wąż ogrodowy o odpowiedniej długości (jeśli nie dysponujecie systemem ze zbiornikiem wody demineralizowanej) oraz, co najważniejsze, wyposażenie zapewniające bezpieczeństwo. Pamiętajcie, że pracujecie na wysokości, często na mokrej i śliskiej powierzchni. Niezbędne są antypoślizgowe buty, a w przypadku pracy na dachu czy na dużych wysokościach – uprząż bezpieczeństwa i linki asekuracyjne. Bezpieczeństwo własne jest absolutnym priorytetem.
Podsumowując wybór narzędzi i środków: postawcie na czystą, demineralizowaną wodę jako pierwszy wybór. W przypadku trudniejszych zabrudzeń użyjcie dedykowanych, łagodnych detergentów do paneli PV. Zawsze korzystajcie z miękkich narzędzi – szczotek z delikatnym włosiem i gumowych ściągaczek. I nigdy, przenigdy nie używajcie myjek ciśnieniowych, materiałów ściernych ani silnych chemikaliów, aby nie ryzykować uszkodzenia tej cennejszej części Waszej instalacji.
Czyszczenie paneli fotowoltaicznych samodzielnie czy zlecić firmie?
Decyzja o tym, czy myć panele słoneczne samodzielnie, czy zlecić usługę wyspecjalizowanej firmie, jest jak wiele innych wyborów życiowych – ma swoje plusy i minusy po obu stronach. Kij ma dwa końce, a portfel często podpowiada jedno, a zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo drugie. Przyjrzyjmy się, co przemawia za każdą opcją.
Argumenty za samodzielnym czyszczeniem paneli są dość oczywiste. Przede wszystkim, jest to opcja zdecydowanie tańsza. Kupujecie jednorazowo podstawowy zestaw narzędzi (teleskopowy drążek, miękką szczotkę, ewentualnie zbiornik na wodę demineralizowaną) i płacicie jedynie za zużytą wodę i opcjonalnie detergent. Eliminuje to koszt usługi firmy zewnętrznej, który, w zależności od wielkości instalacji i stopnia skomplikowania dachu, może wynosić od kilkuset do nawet ponad tysiąca złotych za jednorazowe mycie.
Samodzielne mycie daje również elastyczność. Możecie zareagować natychmiast po zauważeniu silnego zabrudzenia (np. po pyleniu rzepaku w okolicy czy nawałnicy piaskowej), bez czekania na wolny termin w firmie. Macie pełną kontrolę nad używanymi narzędziami i środkami czyszczącymi – wiecie dokładnie, co ląduje na powierzchni Waszych cennych modułów.
Z drugiej strony, zlecenie czyszczenia paneli profesjonalnej firmie również ma solidne uzasadnienie. Po pierwsze i najważniejsze – bezpieczeństwo przede wszystkim. Praca na wysokości, zwłaszcza na mokrym i pochyłym dachu, jest niebezpieczna. Specjalistyczne firmy dysponują odpowiednim sprzętem asekuracyjnym (uprzęże, liny, systemy drabinek), ale przede wszystkim – mają doświadczenie w bezpiecznym poruszaniu się po dachu i wokół instalacji elektrycznej. Ryzyko upadku, porażenia prądem czy po prostu zrobienia sobie krzywdy jest znacząco mniejsze, gdy zajmują się tym przeszkoleni fachowcy.
Firmy często używają specjalistycznego sprzętu, który jest bardziej efektywny. Mowa tu np. o mobilnych systemach do produkcji i aplikacji wody demineralizowanej czy nawet małych, zdalnie sterowanych robotach do czyszczenia, zwłaszcza na dużych instalacjach. Ich narzędzia są dedykowane do tego celu i zazwyczaj są najwyższej jakości, co minimalizuje ryzyko zarysowania czy uszkodzenia panelu. Mają też wiedzę o tym, jak najlepiej usunąć konkretne rodzaje zabrudzeń.
Kwestia gwarancji i ubezpieczenia to kolejny mocny punkt przemawiający za firmą. Renomowane firmy czyszczące posiadają ubezpieczenie OC. Oznacza to, że jeśli podczas czyszczenia panel ulegnie uszkodzeniu (co, choć rzadkie, może się zdarzyć), koszt jego naprawy lub wymiany pokryje ubezpieczyciel firmy, a nie Wasz portfel. Samodzielne działanie obarczone jest pełnym ryzykiem – za wszelkie uszkodzenia, czy to panelu, czy elementów dachu, płacicie sami. Koszt wymiany jednego panelu o mocy rzędu 400 Wp może wynieść od 600 do nawet 1500 zł, nie wspominając o kosztach montażu.
Zlecenie czyszczenia to również oszczędność Waszego czasu i wysiłku. Zamiast spędzać kilka godzin (lub dłużej, zależnie od wielkości instalacji) na męczącej i potencjalnie niebezpiecznej pracy na dachu, możecie ten czas poświęcić na coś innego. Firmy zazwyczaj realizują usługę sprawnie i w optymalnych warunkach pogodowych (np. wczesnym rankiem lub późnym popołudniem, gdy panele nie są gorące od słońca).
Decyzja powinna zależeć od kilku czynników. Jak wysoki i stromy jest Wasz dach? Czy czujecie się pewnie pracując na wysokości? Czy dysponujecie odpowiednim, bezpiecznym sprzętem? Jak duża jest Wasza instalacja? Czy stać Was na jednorazowy koszt profesjonalnej usługi, czy wolicie rozłożyć inwestycję w narzędzia na przyszłe lata? Jakiego typu zabrudzenia najczęściej pojawiają się na panelach?
Jeśli instalacja jest nisko, dostęp do paneli jest łatwy i bezpieczny, a Wasze zabrudzenia to głównie kurz czy lekki nalot, samodzielne czyszczenie przy użyciu teleskopowej szczotki i wody demineralizowanej może być sensowną i oszczędną opcją. Typowy koszt podstawowego zestawu do samodzielnego mycia (drążek ok. 5-7m, szczotka, wąż/zbiornik, woda demineralizowana 20-30L) to wydatek rzędu 300-600 zł, który starczy na wiele myć. Czyszczenie 15-20 paneli może zająć od 2 do 4 godzin w zależności od wprawy.
Jednak w przypadku paneli zamontowanych na wysokim, stromym dachu, gdy dostęp jest utrudniony, lub gdy panele są pokryte trudnymi do usunięcia zabrudzeniami organicznymi (mech, porosty), a także gdy brakuje Wam pewności siebie w pracy na wysokości – zlecenie usługi firmie jest często po prostu rozsądniejszym, bezpieczniejszym i bardziej efektywnym rozwiązaniem. Profesjonaliści są przygotowani na takie wyzwania. Średnia cena za profesjonalne mycie paneli fotowoltaicznych w Polsce waha się w przedziale 10-25 zł za sztukę (panel standardowy 60-72 ogniwa, ok. 2m²), choć może być wyższa przy małych instalacjach, bardzo trudnym dostępie lub specyficznych zabrudzeniach. W przypadku większych instalacji powyżej 20-30 paneli ceny jednostkowe często maleją.
Ostateczny wybór między DIY a profesjonalistami to kompromis między kosztami, bezpieczeństwem, jakością wykonania i własnym komfortem. Warto przemyśleć wszystkie "za" i "przeciw" zanim podejmiecie decyzję i chwycicie za szczotkę lub telefon do firmy. Pamiętajcie – nie warto oszczędzać kosztem własnego bezpieczeństwa i ryzyka uszkodzenia inwestycji wartej dziesiątki tysięcy złotych.