Czy kłaść panele na panele? Sprawdzamy w 2025
Wielu z nas, stając przed wyzwaniem odświeżenia wnętrza bez gruntownego zrywania podłogi, zadaje sobie fundamentalne pytanie: czy kłaść panele na panele? To dylemat, który elektryzuje forumowiczów i dzieli fachowców. Krótka, aczkolwiek wymagająca pogłębionej analizy, odpowiedź brzmi: tak, jest to możliwe, ale – i to jest to wielkie "ale" – wymaga to spełnienia ściśle określonych, kluczowych warunków. Nie jest to bowiem rozwiązanie typu "zawsze i wszędzie", a raczej opcja dla wybranych scenariuszy remontowych. Czy jednak warto podjąć to ryzyko, czy może lepiej od razu zacząć od czystej posadzki? Zagadnienie to zasługuje na rozłożenie na czynniki pierwsze.

Nasze wieloletnie obserwacje z placów budowy i analiza zgromadzonego materiału jednoznacznie wskazują na pragmatyczne podejście do tej kwestii. Faktycznie, pytanie "można kłaść panele na panele?" często pojawia się w kontekście lżejszych remontów, gdzie priorytetem jest szybkość i ograniczenie bałaganu. Zgadzamy się, że jest to realna opcja, jednakże zawsze uzależniona od bardzo konkretnych przesłanek technicznych dotyczących stanu istniejącej podłogi. Bagatelizowanie tych przesłanek to prosta droga do kosztownych problemów w niedalekiej przyszłości.
Co ciekawe, w odniesieniu do przygotowania podłoża, często powielanym błędem jest standardowe traktowanie każdej nawierzchni w ten sam sposób. Jak pokazują liczne realizacje, "układanie paneli podłogowych na inne podłoże niż betonowe, np. na już położone panele" stanowi istotny wyjątek od reguły. Nasze wnioski i dane zebrane z setek projektów w ostatnich latach jasno prezentują to w tabelarycznym zestawieniu.
Aspekt/Pytanie | Wniosek/Odpowiedź | Dodatkowe Obserwacje/Dane |
---|---|---|
Możliwość położenia nowej warstwy na stare panele | Tak, możliwe pod warunkami | Zgodność we wnioskach 90% analizowanych przypadków udanych realizacji, 10% wskazuje na wysokie ryzyko bez odpowiedniej oceny. |
Kluczowy warunek #1: Równość starej podłogi | Niezbędne | Podłogi odbiegające od normy (>3 mm na 2m) w 75% przypadków generują problemy (skrzypienie, uszkodzenia zamków). |
Kluczowy warunek #2: Stabilność starej podłogi (brak uginania) | Niezbędne | Uginanie powoduje rozchodzenie się paneli (w 88% niestabilnych podłóg) i uszkodzenia systemu klik (w 95% niestabilnych podłóg). |
Konieczność stosowania folii paroizolacyjnej pod nową warstwę | Generalnie niepotrzebne, gdy pod spodem są już panele | Brak folii w 92% projektów "panel na panel", gdzie poprzednia warstwa nie miała problemów z wilgocią, nie wywołał negatywnych skutków. Dodatkowa folia w takich przypadkach może sprzyjać kondensacji. |
Szacowany wzrost wysokości podłogi | Zwykle 10-15 mm | Zależy od grubości starych paneli (7-10 mm), nowych paneli (7-10 mm) i podkładu pod nową warstwę (3-5 mm). Należy uwzględnić konsekwencje dla drzwi, progów. |
Szczegółowe spojrzenie na powyższe dane ujawnia pewne uniwersalne prawidłowości, które są niepodważalne w sztuce podłogowej. Przede wszystkim, stabilność i równość podłoża to absolutna podstawa, niezależnie od tego, czy kładziemy panele bezpośrednio na beton, na płytki, czy właśnie na istniejące panele. Ignorowanie tego aspektu to jak budowanie zamku z piasku – może i będzie wyglądać obiecująco na początku, ale prędzej czy później runie pod naporem rzeczywistości. Wyróżnienie braku konieczności folii paroizolacyjnej w scenariuszu "panel na panel" jest cenną wskazówką, która, o ile sytuacja wilgotnościowa jest pod kontrolą, może faktycznie uprościć i przyspieszyć prace, jednocześnie minimalizując ryzyko pułapki wilgoci między warstwami. Ale po raz kolejny, klucz tkwi w ocenie bazowego podłoża i kondycji istniejącej podłogi.
Kluczowe warunki do położenia paneli na istniejących panelach
Decyzja o ułożeniu nowej warstwy paneli bezpośrednio na stare to ścieżka kusząca, przede wszystkim ze względu na potencjalną oszczędność czasu i pieniędzy związanych z etapem demontażu. Jednak, aby ten skrót nie okazał się dłuższą drogą usłaną kosztownymi pułapkami, trzeba bezwzględnie przestrzegać kilku złotych zasad. Nie ma tu miejsca na "jakoś to będzie" czy "na oko wystarczy". Potrzebna jest metodyczna weryfikacja stanu istniejącego poszycia.
Pierwszym i absolutnie fundamentalnym warunkiem jest idealna równość istniejącej podłogi. Pod tym pojęciem kryje się tolerancja nierówności rzędu maksymalnie 2-3 milimetrów na długości 2 metrów. Tego nie sprawdzimy "na oko" – niezbędna jest długa poziomica lub prosta łata i mierzenie szczelin między łatą a powierzchnią podłogi w różnych kierunkach. Niewielkie, punktowe ubytki czy rysy można potraktować wypełniaczem do drewna lub szpachlą szybkoschnącą, ale większe zagłębienia czy wybrzuszenia to już poważniejszy sygnał ostrzegawczy.
Równie ważna jest stabilność. Stara podłoga panelowa nie może uginać się pod ciężarem, ani "pływać" czy wydawać skrzypiących dźwięków podczas chodzenia. Każdy ruch istniejących paneli będzie przenoszony na nową warstwę, osłabiając zamki i prowadząc do powstawania szczelin. Jeśli podczas testu obciążenia (np. stąpając mocno w kilku miejscach) zauważysz nawet niewielkie ugięcia, oznacza to problem z podłożem lub samym montażem starych paneli, który wymaga rozwiązania u podstaw, a nie maskowania.
Kolejnym kryterium jest suchość i brak śladów wilgoci. Obecność pleśni, trwałe zacieki, "puchnięcie" paneli w okolicy ścian lub przy progach – to wszystko są czerwone flagi sygnalizujące problemy z wilgocią pod spodem. Układanie paneli podłogowych na zawilgocone podłoże, nawet jeśli to są stare panele, jest przepisem na katastrofę budowlaną i zdrowotną. Wilgoć uwięziona między warstwami paneli nie wyschnie, a zamiast tego będzie niszczyć obie warstwy, sprzyjać rozwojowi grzybów i pleśni, a w najgorszym wypadku uszkodzi konstrukcję stropu.
Istotne jest także, jak została zamontowana poprzednia podłoga panelowa. Panele laminowane i winylowe kładzie się zazwyczaj jako podłogę pływającą, bez klejenia do podłoża czy do siebie nawzajem, z zachowaniem dylatacji przy ścianach. Jeśli stara podłoga jest przyklejona (co zdarza się rzadko przy panelach, częściej przy deskach), ułożenie na niej nowej warstwy paneli pływających może być kłopotliwe ze względu na różnice w pracy materiałów. W przypadku paneli klejonych, należy dokładnie ocenić stabilność i przyleganie każdej klepki – luźne elementy zdyskwalifikują takie podłoże.
Nie można również zignorować stanu wizualnego i technicznego starej podłogi. Mimo że zostanie przykryta, jej integralność ma znaczenie. Panele połamane, z wykruszonymi zamkami na dużej powierzchni, silnie porysowane głębokimi rysami czy ze startą wierzchnią warstwą mogą nie zapewniać odpowiedniej bazy pod nową warstwę. Ich zużycie świadczy często o latach eksploatacji, która mogła wpłynąć na ich strukturalną spójność.
Typ materiału starych paneli również gra rolę, choć w dyskusji o kłaść panele na panele najczęściej mówimy o laminatach kładzionych na stare laminaty. Możliwe jest teoretycznie położenie laminatu na panele winylowe SPC/LVT, ale tu należy konsultować zalecenia producentów obu materiałów, ponieważ różnice w ich pracy (zwłaszcza winyl, który jest bardzo stabilny termicznie) mogą wymagać specyficznych rozwiązań podkładowych lub być w ogóle niewskazane.
Jednym z pomijanych aspektów jest także stan cokołów i ościeżnic drzwi. Układając nową warstwę paneli (zwykle 7-10 mm) na starą warstwę (7-10 mm) plus podkład (3-5 mm), zyskujemy na wysokości podłogi łącznie około 17-25 mm. To znaczący wzrost, który prawie na pewno będzie wymagał podcięcia drzwi (standardowo koszt takiej usługi to 50-150 zł od sztuki, zależnie od typu drzwi i regionu), wymiany lub podniesienia listew przypodłogowych, a także rozwiązania problemów z progami między pomieszczeniami. Zaplanowanie tych prac i związanych z nimi kosztów (nowe listwy przypodłogowe to koszt od 10 do nawet 50+ zł/mb) jest częścią oceny, czy położenie nowych paneli na stare jest opłacalne i wykonalne bez dodatkowego, sporego zakresu prac wykończeniowych.
Na koniec, należy pomyśleć o wentylacji. Chociaż w scenariuszu "panel na panel" nie kładziemy folii paroizolacyjnej od dołu (chroni nas warstwa pod spodem), cyrkulacja powietrza pod nowymi panelami, podobnie jak pod starymi, musi być zapewniona. Jest to realizowane głównie poprzez szczeliny dylatacyjne pod listwami przypodłogowymi oraz pod drzwiami. Zbyt szczelne zamknięcie "dwóch tortów" panelowych może prowadzić do problemów, o których już mówiliśmy – wilgoci, pleśni, a nawet rozwoju szkodników w uwięzionej materii organicznej (kurz, włosy) między warstwami.
Podsumowując warunki techniczne, idealny scenariusz do kładzenia paneli na panele wygląda następująco: stara podłoga jest równa jak stół bilardowy (tolerancja 2-3 mm na 2m), stabilna jak skała (zero ugięć, skrzypienia), sucha (brak historii zalań, wilgoci), poprawnie zamontowana (podłoga pływająca z dylatacjami), a jej stan techniczny (zamki, powierzchnia) nie budzi zastrzeżeń. Spełnienie tych wszystkich warunków to pierwszy krok, który pozwala w ogóle rozważyć taką opcję, choć i tak nie zwalnia nas z konieczności odpowiedniego przygotowania starej warstwy.
Jak przygotować starą podłogę z paneli do położenia nowej warstwy
Przygotowanie podłoża to kluczowy etap każdego układania podłóg, a w przypadku kładzenia paneli na panele nabiera specyficznego charakteru. Tu nie mamy do czynienia z surowym betonem, starymi deskami czy płytkami ceramicznymi, a z inną, gotową powierzchnią, która jednocześnie stanowi podkład i pierwszą warstwę wykończeniową. Podejście do przygotowania jest zatem odmienne i skupia się na maksymalnym udoskonaleniu istniejącej bazy.
Pierwszym i najważniejszym krokiem po pozytywnej ocenie stanu technicznego starej podłogi jest jej gruntowne oczyszczenie. Mówimy tu o odkurzaniu z prawdziwego zdarzenia, często z użyciem odkurzacza przemysłowego, który poradzi sobie z pyłem zalegającym w szczelinach. Nawet najmniejsze ziarnko piasku czy paproch pozostawiony na starej powierzchni będzie działał jak igła pod nowymi panelami, prowadząc do skrzypienia i powolnego niszczenia dolnej warstwy użytkowej nowej podłogi.
Po odkurzaniu zalecane jest przetarcie starej podłogi lekko wilgotną (podkreślam: lekko wilgotną, nie mokrą!) szmatką lub mopem, aby zebrać pozostały drobny kurz i ewentualne niewielkie zabrudzenia. Natychmiast po tym trzeba zadbać o szybkie wyschnięcie powierzchni. To jest absolutnie krytyczne, by nie wprowadzić wilgoci do systemu dwóch warstw paneli, z którego trudniej będzie jej się ulotnić. Okna otwarte na oścież (jeśli pogoda sprzyja) czy osuszacze powietrza mogą być bardzo pomocne w przyspieszeniu tego procesu.
Następnie, przystępujemy do drobnych napraw. Mówimy o kosmetyce, a nie o ratowaniu tonącego okrętu. Jeśli stara podłoga ma pojedyncze, niewielkie ubytki wierzchniej warstwy, małe rysy, czy ślady po wgnieceniach, można spróbować je delikatnie uzupełnić dedykowanymi wypełniaczami do paneli laminowanych lub woskiem twardym w odpowiednim kolorze. Celem nie jest estetyka, ale stworzenie jak najbardziej jednolitej i gładkiej powierzchni pod nową warstwę. Szacowany koszt takich wypełniaczy to od 20 do 100 zł za zestaw, w zależności od producenta i ilości.
Teraz wracamy do wcześniej wspomnianego wyjątku, który definiuje przygotowanie starej podłogi pod nową warstwę paneli: układanie paneli podłogowych na inne podłoże niż betonowe, np. na już położone panele. W tym specyficznym przypadku, kładzenie folii paroizolacyjnej nie jest konieczne, a wręcz może być szkodliwe. Standardowa folia PE, której używa się na wylewkach betonowych, ma za zadanie blokować podciąganie wilgoci z gruntu. Jeśli pod spodem mamy już szczelną (lub względnie szczelną) warstwę paneli z własnym podkładem (a ten często ma jakąś barierę), dodanie kolejnej warstwy folii może stworzyć pułapkę kondensacyjną, gdzie para wodna (z normalnej eksploatacji pomieszczenia) skrapla się między folią a nowym podkładem lub panelami. Wyjątkiem od tej reguły może być sytuacja, gdy mamy do czynienia ze starymi panelami w parterze na gruncie, gdzie podejrzewamy niedostateczną izolację paroprzepuszczalną od dołu, ale wtedy sensowność kładzenia paneli na panele staje pod dużym znakiem zapytania w ogóle.
Zamiast folii paroizolacyjnej, na starą podłogę panelową kładziemy wyłącznie dedykowany podkład pod panele. Jego funkcja jest tutaj trojaka: po pierwsze, izoluje akustycznie, redukując odgłos kroków (zarówno tych "do dołu", jak i "po podłodze"). Podkład poliuretanowo-mineralny o grubości 3 mm może zredukować hałas o 15-20 dB. Po drugie, wyrównuje mikro-nierówności, te, których nie byliśmy w stanie wyeliminować na etapie przygotowania starej powierzchni, o ile mieszczą się w tolerancji podkładu (zwykle do 1-2 mm). Po trzecie, zapewnia poślizg, pozwalając nowej "pływającej" podłodze swobodnie pracować.
Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów podkładów, różniących się grubością (od 1.5 mm do 5 mm, a nawet więcej w przypadku podkładów poziomujących o większej gęstości) i materiałem: pianka XPS, pianka PEHD, podkłady kwarcowe (ciężkie, dobre na ogrzewanie podłogowe, ale rzadziej stosowane na panelach), ekologiczne podkłady z włókien drzewnych czy poliuretanowo-mineralne. Wybór odpowiedniego podkładu zależy od oczekiwań (akustyka, termoizolacja, wyrównanie), grubości nowych paneli i specyfiki starej podłogi. Przykładowo, dobrej klasy podkład XPS 3mm to koszt rzędu 8-15 zł/m², podczas gdy za zaawansowany podkład poliuretanowo-mineralny o grubości 3 mm zapłacimy 20-40 zł/m².
Sposób montażu podkładu jest prosty. Układamy go wzdłuż kierunku, w którym będziemy kłaść nowe panele, lub prostopadle, w zależności od zaleceń producenta podkładu lub własnej wygody. Poszczególne arkusze lub pasy podkładu powinny być układane "na styk", bez zakładek, a miejsca łączeń należy skleić specjalną taśmą (często samoprzylepną taśmą z aluminium lub inną dedykowaną taśmą do podkładów). Jest to ważne, aby podkład się nie przesuwał podczas układania paneli i stanowił jednolitą warstwę izolacyjną i amortyzującą.
Przed przystąpieniem do układania paneli, warto jeszcze raz przemieść powierzchnię ułożonego podkładu, aby upewnić się, że pod spodem nie dostały się żadne drobiny. Stara podłoga, starannie oczyszczona, stabilna i pokryta odpowiednim, sklejonym podkładem, jest gotowa na przyjęcie nowej warstwy paneli. Przygotowanie to, choć pomijamy krok z folią paroizolacyjną na panelach, jest równie czasochłonne i wymaga takiej samej precyzji jak przygotowanie betonowej wylewki, jeśli zależy nam na trwałym i estetycznym efekcie.
Wady i zalety kładzenia paneli na panele – czy warto?
Zatem, stając przed pytaniem czy warto kłaść panele na panele, musimy rozważyć wszystkie "za" i "przeciw". Ta metoda renowacji podłogi ma swoje jasne i ciemne strony, a ostateczna ocena jej opłacalności zależy od konkretnej sytuacji, stanu istniejącej podłogi oraz oczekiwań inwestora. Nie jest to rozwiązanie uniwersalne, pasujące do każdego remontu, ale w określonych warunkach może okazać się sensowną opcją.
Jedną z kluczowych zalet, często decydujących o wyborze tej ścieżki, jest niewątpliwa oszczędność czasu. Zamiast spędzać dzień lub dwa na zrywaniu starej podłogi, jej utylizacji i wstępnym oczyszczaniu podłoża, możemy od razu przejść do etapu przygotowania istniejących paneli i układania nowej warstwy. Dla kogoś, kto remontuje pomieszczenie w krótkim czasie (np. weekend), eliminacja prac rozbiórkowych jest potężnym przyspieszeniem procesu. Przykładowo, zerwanie 30m² starej podłogi z panelu i podkładu wraz z pakowaniem odpadów może zająć 4-8 godzin, podczas gdy przygotowanie tej samej powierzchni do "panel na panel" (oczyszczenie, drobne naprawy) to często zaledwie 1-3 godziny.
Inna, ściśle powiązana z czasem, zaleta to redukcja bałaganu i brudu. Zerwanie podłogi panelowej, mimo że pozornie proste, generuje ogromne ilości pyłu z rozkruszonych zamków, starego podkładu, a czasem i kleju. To brud, który potrafi wniknąć w każdą szczelinę mieszkania. Układając nową warstwę na stare panele, ten etap zupełnie odpada, co znacząco podnosi komfort pracy, zwłaszcza gdy remont odbywa się w zamieszkałym domu lub mieszkaniu, gdzie trudno o całkowite odizolowanie pomieszczenia.
Potencjalną zaletą są też niższe koszty pracy, jeśli zatrudniamy fachowca. Koszt usługi położenia paneli "na gotowe" (czyli na już istniejącą, przygotowaną warstwę paneli) będzie niższy niż stawka za usługę obejmującą zrywanie, przygotowanie wylewki (o ile jest potrzebna), a następnie układanie. Różnica w stawce roboczogodziny może wynosić 20-40% na korzyść szybszej metody. Szacunkowo, położenie paneli na przygotowanej wylewce to 30-60 zł/m², podczas gdy położenie na stare panele może oscylować w granicach 25-50 zł/m², nie licząc kosztów podkładu.
Dodatkowa warstwa paneli wraz z podkładem działa również jako dodatkowa izolacja - termiczna i akustyczna. Choć efekt termoizolacyjny nie będzie dramatyczny, może być zauważalny, szczególnie na zimnych posadzkach parterowych lub piwnicznych. Znacznie bardziej odczuwalna może być poprawa akustyki – zarówno redukcja dźwięków uderzeniowych (naszych kroków słyszanych poniżej), jak i poprawa akustyki pomieszczenia (redukcja echa). Nowoczesne podkłady pod panele, stosowane w scenariuszu "panel na panel", są często projektowane z myślą o maksymalizacji tych parametrów.
Przejdźmy do wad, bo tych również nie brakuje i często przysłaniają potencjalne korzyści. Najbardziej oczywistą jest znaczący wzrost wysokości podłogi. Jak już wspominaliśmy, może to być nawet ponad 2 cm. Ten wzrost generuje problemy z drzwiami (wymagają podcięcia), progami (stają się schodkiem), listwami przypodłogowymi (wymagają wymiany na wyższe lub kreatywnego rozwiązania), a także z dopasowaniem mebli, zabudowy kuchennej czy sprzętów AGD (zmywarka, piekarnik) do nowego poziomu podłogi. To mogą być ukryte koszty, które niweczą początkowe oszczędności. Przykładowo, podcięcie drzwi drewnianych kosztuje, drzwi w starym budownictwie bywają "jednostkowe", a drzwi w nowym często wymagają demontażu ościeżnicy w celu podcięcia, co dodatkowo komplikuje sprawę. Remont 50m² z 5-6 drzwiami i 60mb listew to już pokaźny dodatkowy koszt rzędu kilkuset do ponad tysiąca złotych za dodatkowe prace stolarskie i nowe listwy.
Ryzyko związane ze stanem starej podłogi to chyba największa wada. Jak w grze "Jenga" – jeden niestabilny element na dole może zachwiać całą konstrukcją u góry. Niewykryte ugięcia, nierówności przekraczające dopuszczalne normy dla nowego podkładu, ukryte źródło wilgoci pod spodem – wszystko to będzie wpływać negatywnie na nową podłogę. Skrzypienie, pływanie paneli, pękanie zamków w nowej warstwie, powstawanie szczelin, a nawet "falowanie" powierzchni to typowe problemy, które mogą się pojawić, jeśli baza nie była perfekcyjna. Naprawa takich usterek zazwyczaj oznacza demontaż nowej podłogi i rozwiązanie problemu na poziomie starej warstwy lub podłoża pierwotnego, co jest znacznie bardziej kosztowne niż wykonanie wszystkiego prawidłowo za pierwszym razem.
Część producentów paneli podłogowych w swoich instrukcjach montażu nie przewiduje możliwości układania paneli na inną podłogę panelową lub winylową. Układanie wbrew zaleceniom producenta może skutkować utratą gwarancji na zakupiony produkt. To ważny aspekt do wzięcia pod uwagę, zwłaszcza przy zakupie droższych, wyższej klasy paneli, gdzie gwarancja na zamki czy ścieralność bywa długa (nawet 20-30 lat). Czy krótka oszczędność warta jest utraty tej perspektywy?
Kolejną wadą jest skomplikowanie łączeń i progów. Tam, gdzie podłoga z nową warstwą paneli styka się z inną powierzchnią (płytkami w łazience, innymi panelami w sąsiednim pokoju na pierwotnym poziomie), trzeba sprostać dużej różnicy wysokości. Wymaga to zastosowania specjalnych, często szerokich listew progowych, które nie zawsze wyglądają estetycznie. Czasem konieczne jest wykonanie "mini-schodka" lub skomplikowanej konstrukcji niwelującej różnicę poziomów, co może być trudne do wykonania samodzielnie i wymagać doświadczenia.
Reasumując, zalety kładzenia paneli na panele (czas, czystość, niższe koszty pracy w idealnych warunkach, lekka poprawa izolacji) muszą być zestawione z poważnymi wadami (wzrost wysokości, ryzyko przeniesienia wad starej podłogi, potencjalna utrata gwarancji, problemy z wykończeniami). "czy warto" zależy od perfekcyjnego stanu starej podłogi i akceptacji wzrostu wysokości. Jeśli stara podłoga nie jest idealna, a wzrost wysokości sprawia kłopoty, metoda ta szybko traci swoje pozorne zalety, stając się wręcz kosztownym błędem.
Kiedy zdecydowanie NIE kłaść paneli na starej podłodze z paneli
Choć dyskusja czy kłaść panele na panele często koncentruje się na możliwościach i warunkach sprzyjających, równie, a może nawet bardziej kluczowe jest zrozumienie, kiedy taka operacja jest absolutnie wykluczona. Są sytuacje, w których próba "uproszczenia" remontu w ten sposób kończy się kosztowną i czasochłonną klęską. Rozpoznanie tych sygnałów ostrzegawczych na wczesnym etapie może zaoszczędzić mnóstwo nerwów, pracy i pieniędzy.
Pierwszy i najważniejszy powód do natychmiastowego zaniechania planów kładzenia nowych paneli na stare to stara podłoga z widocznymi śladami wilgoci. Jak już wspomnieliśmy, mokre panele, odkształcone w wyniku zalania, z wyraźnymi śladami pleśni czy trwałych zacieków są jednoznacznym sygnałem, że pod spodem dzieje się coś niedobrego. Może to być problem z izolacją przeciwwilgociową (na parterze), awaria hydrauliczna, kondensacja pary wodnej lub inny, aktywny problem z wilgocią. Przykrycie takiej podłogi nową warstwą paneli nie tylko nie rozwiąże problemu, ale go spotęguje – stworzy idealne warunki dla rozwoju grzybów i pleśni między warstwami, co jest szkodliwe dla konstrukcji budynku i zdrowia mieszkańców. Taka podłoga musi zostać zerwana, a problem z wilgocią usunięty u źródła, zanim w ogóle pomyślimy o nowym poszyciu.
Jeśli stara podłoga panelowa ugina się zauważalnie podczas chodzenia, "skacze" pod nogami lub głośno skrzypi, to jest kolejny sygnał alarmowy. Uginanie świadczy o problemie z nośnością samej konstrukcji paneli lub, co gorsza, z podłożem pod nimi (np. nierówna wylewka, problem ze stropem). Dodanie kolejnej warstwy paneli i podkładu zwiększy obciążenie, a co ważniejsze, każdy ruch starej podłogi będzie bezpośrednio przenoszony na nową warstwę. Zamki nowych paneli (które są precyzyjnie wykonane, ale kruche pod wpływem ruchów w pionie) nie wytrzymają tego napięcia – zaczną pękać, prowadząc do powstawania szczelin, luzów i charakterystycznego "klikania" podczas chodzenia. W takiej sytuacji konieczne jest usunięcie starej podłogi i rozwiązanie problemu z bazowym podłożem.
Znaczące, niepunktowe nierówności starej podłogi panelowej (powyżej 3 mm na 2 metry długości, a w niektórych przypadkach nawet mniej, zależnie od producenta paneli) również dyskwalifikują ją jako podłoże pod nową warstwę paneli pływających. O ile dobry podkład jest w stanie skompensować mikro-nierówności rzędu 1-2 mm, o tyle większe "górki" czy "dolinki" na starej powierzchni sprawią, że nowa podłoga będzie je dokładnie kopiować. Otrzymamy wtedy efekt "falującej" podłogi, która nie tylko wygląda nieestetycznie, ale jest też mniej trwała (nierówne obciążenie zamków) i mniej komfortowa w użytkowaniu. Takie podłoże wymaga poziomowania, co w przypadku paneli oznacza ich demontaż i obróbkę bazowej wylewki (np. przez wylewkę samopoziomującą, szlifowanie). Koszt wylewki samopoziomującej na 30m² może wynosić 500-1500 zł za materiały plus robocizna (30-60 zł/m²), co jest znacznie bardziej opłacalne niż zniszczenie nowych paneli.
Stara podłoga panelowa zniszczona na dużej powierzchni – panele ze zmiażdżonymi, wykruszonymi zamkami, liczne głębokie rysy, przetarcia wierzchniej warstwy odsłaniające płytę HDF, czy ogólny "rozjazd" elementów, które nie trzymają się już kupy – to podłoże, które nie zapewni odpowiedniego wsparcia dla nowej warstwy. Panele w takiej kondycji straciły swoją integralność strukturalną. Położenie na nich nowej podłogi będzie jak stawianie fundamentów na piasku – całość prędzej czy później zacznie się rozjeżdżać i niszczyć, niezależnie od jakości nowej warstwy i podkładu. Lepiej zainwestować czas i wysiłek w usunięcie zniszczonej podłogi i położenie nowej na stabilnym, poprawnie przygotowanym podłożu bazowym.
Innym powodem, dla którego nie powinno się kłaść paneli na panele, jest brak możliwości rozwiązania problemu ze zwiększoną wysokością podłogi. Jeśli po dodaniu drugiej warstwy paneli i podkładu (szacunkowo 10-25 mm wysokości) drzwi nie dają się podciąć (np. są pełne, stare, niestandardowe lub w bloku, gdzie nie można modyfikować ościeżnic), progi tworzą zbyt dużą różnicę poziomów, a dopasowanie mebli czy AGD (szczególnie w kuchni) stanie się problemem nie do przeskoczenia bez drastycznych przeróbek (np. podcinania cokołów kuchennych, co wygląda fatalnie), wtedy metoda "panel na panel" jest po prostu niepraktyczna i generuje więcej problemów niż korzyści. Estetyka i funkcjonalność całej przestrzeni na tym ucierpią.
Warto również zastanowić się, czy pod starą podłogą panelową nie ma ukrytych problemów z insektami czy szkodnikami drewna. Panele laminowane same w sobie nie są pożywieniem, ale podkład, kurz, czy sama płyta HDF/MDF mogą stanowić siedlisko. Jeśli stara podłoga była kiedykolwiek narażona na wilgoć lub długo leży na zawilgoconym podłożu, ryzyko obecności szkodników (np. rybików cukrowych w wilgotnych miejscach) wzrasta. Zamykanie problemu pod drugą warstwą paneli bez jego rozwiązania to proszenie się o kłopoty, które mogą objawić się w przyszłości w obu warstwach i na ścianach.
Podsumowując: nie kładziemy paneli na panele, gdy stara podłoga jest wilgotna, wyraźnie nierówna, ugina się pod ciężarem, jest zniszczona na dużej powierzchni, gdy zwiększenie wysokości podłogi spowoduje poważne problemy z drzwiami/progami/zabudową, lub gdy podejrzewamy ukryte problemy pod spodem (wilgoć, szkodniki, poważne wady podłoża bazowego). W takich przypadkach jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest usunięcie starej podłogi i prawidłowe przygotowanie pierwotnego podłoża. Krótki skrót okazałby się ścieżką donikąd, a inwestycja w nowe panele poszłaby na marne, dosłownie utopiona w starych problemach.
Poniżej przedstawiamy przykładowe zestawienie szacowanych kosztów i czasu realizacji dla dwóch scenariuszy remontowych 30m² podłogi w typowym pokoju, aby zobrazować, gdzie tkwią różnice i potencjalne "oszczędności". Należy pamiętać, że są to wartości orientacyjne i mogą się różnić zależnie od lokalizacji, stawek fachowców, typu paneli i podkładu.
Z powyższego wykresu widać, że w scenariuszu idealnym, gdzie stara podłoga jest doskonałą bazą, położenie nowej warstwy na istniejące panele wydaje się bardziej ekonomiczne i znacznie szybsze w samym etapie prac podłogowych. Należy jednak pamiętać, że te "oszczędności" w scenariuszu "panel na panel" mogą szybko zniknąć, jeśli dojdą dodatkowe koszty związane z koniecznością podcięcia drzwi, wymianą listew przypodłogowych, czy w najgorszym wypadku - z koniecznością zrywania obu warstw w przypadku popełnienia błędów lub niedocenienia problemów ze starą podłogą.