bursatm.pl

Czy podkład pod panele można dać podwójny?

Redakcja 2025-04-30 22:51 | 14:92 min czytania | Odsłon: 4 | Udostępnij:

Układanie nowej podłogi to często ekscytujący moment, który wiąże się z wieloma decyzjami technicznymi. Jedno z pytań, które nierzadko pojawia się podczas planowania montażu, brzmi: Czy podkład pod panele można dać podwójny? Odpowiedź, choć dla niektórych zaskakująca, jest kategoryczna i brzmi: Nie, zazwyczaj nie stosuje się podwójnego podkładu pod panele. Wbrew intuicji, więcej w tym przypadku zdecydowanie nie oznacza lepiej, a wręcz przeciwnie – może przynieść poważne konsekwencje dla całej inwestycji.

Czy podkład pod panele można dać podwójny

Analizując powszechne zalecenia producentów paneli podłogowych i materiałów montażowych, łatwo dostrzec spójny obraz dotyczący stosowania podkładów. Nie ma mowy o multiplikowaniu warstw; klucz leży w dobraniu jednego, optymalnego podkładu. Przedstawiając te dane w uproszczonej formie, widzimy wyraźny trend w branżowych wskazaniach.

Porównanie zaleceń branżowych dotyczących podkładu pod panele
Aspekt techniczny Obserwacja ze zaleceń (interpretacja) Implikacje dla podwójnej warstwy
Zalecana grubość Podawane są konkretne zakresy grubości (np. 1.5 mm do 5 mm). Wskazuje na potrzebę kontroli grubości, a podwójna warstwa wykraczałaby poza te normy.
Właściwości podkładu Podkreślane są parametry takie jak kompresja, izolacja akustyczna/termiczna, paroizolacja. Stosowanie dwóch różnych podkładów lub dwóch warstw tego samego może kumulować wady lub tworzyć niestabilną strukturę o nieprzewidywalnych właściwościach.
Konsekwencje "zbyt grubego" podkładu Wyraźnie wymienione ryzyka jak uginanie paneli czy rozszczelnienie zamków. Podwójna warstwa niemal zawsze oznacza "zbyt gruby" podkład, prowadząc do tych samych negatywnych efektów.

Powyższa analiza danych, oparta na interpretacji typowych wytycznych montażowych, pokazuje, że branża jednomyślnie unika idei układania podkładu w dwóch warstwach. Głównym powodem jest fakt, że suma grubości dwóch podkładów prawie zawsze przekroczy maksymalne dopuszczalne normy dla stabilnego montażu. Zamiast podwójnej ochrony, otrzymujemy konstrukcję, która jest niestabilna i podatna na uszkodzenia pod wpływem codziennego użytkowania.

Dlaczego podwójny podkład pod panele to zły pomysł?

Choć pomysł podwójnego podkładu może wydawać się kuszący – w końcu podwójna warstwa powinna oznaczać podwójną izolację, podwójną miękkość czy podwójne tłumienie dźwięków, prawda? Cóż, niestety, rzeczywistość techniczna maluje zupełnie inny obraz. Montaż paneli laminowanych czy winylowych (LVT/SPC na klik) na dwóch warstwach podkładu to błąd, który niemal na pewno przyniesie więcej problemów niż korzyści, a nawet może zniweczyć całą pracę.

Podłoga panelowa działa jako jedna, spójna powierzchnia, połączona precyzyjnymi zamkami typu klik. Cały system zaprojektowany jest tak, aby stabilnie spoczywać na podłożu, z tylko niewielkim ugięciem zapewnionym przez pojedynczą warstwę dedykowanego podkładu. Ten podkład ma ściśle określone właściwości, w tym kluczowy parametr zwany odpornością na ściskanie, często podawany w kPa.

Kiedy układamy dwie warstwy, nawet pozornie cienkich podkładów, sumujemy ich grubości i – co gorsza – często też kumulujemy ich podatność na ściskanie. Wyobraźmy sobie sytuację z życia wziętą: próbujesz postawić stabilnie szafkę na stosie gąbek. Będzie się chwiała i zapadała. Panele podłogowe reagują podobnie na nadmiernie gruby i miękki grunt.

Głównym problemem jest drastyczny wzrost ugięcia paneli pod wpływem obciążenia, na przykład podczas chodzenia czy przestawiania mebli. Zbyt duża elastyczność podłoża powoduje, że krawędzie paneli na połączeniach zamków są nienaturalnie obciążone. Zamiast lekkiego nacisku rozłożonego na szerokość, powstają punktowe siły, które niszczą precyzyjne profile klik.

Niszczenie zamków objawia się początkowo irytującym skrzypieniem i klikaniem przy każdym kroku – efekt znany z tanich, źle zamontowanych podłóg. Z czasem problem eskaluje: zamki zaczynają pękać, a krawędzie paneli szczerbić się i unosić. To prowadzi do powstawania widocznych szpar między panelami, które nie tylko szpecą, ale także stanowią pułapkę na brud i wilgoć.

Szczególnie niebezpieczne jest to w przypadku paneli laminowanych, których rdzeń HDF jest wrażliwy na wilgoć. Woda dostająca się w szczeliny powoduje pęcznienie krawędzi, nieodwracalnie niszcząc panel. A szpary, spowodowane niestabilnym podwójnym podkładem, to idealne wrota dla wilgoci pochodzącej z normalnego mycia podłogi czy przypadkowych rozlań.

Innym aspektem jest przenoszenie obciążeń. Nogi ciężkich mebli, zamiast stabilnie opierać się na sztywnym podkładzie i równej wylewce, zapadają się w podwójną warstwę. Tworzy to lokalne odkształcenia, które dodatkowo obciążają i osłabiają strukturę podłogi wokół mebla. Można tu pokusić się o analogię: próbujesz stabilnie zaparkować samochód na grząskim terenie – podwozie w końcu osiądzie w błocie.

Warto także wspomnieć o wpływie na ogrzewanie podłogowe. Zastosowanie dwóch warstw podkładu, zwłaszcza jeśli są wykonane z materiałów o niskiej gęstości lub wysokim współczynniku oporu cieplnego (R-value), tworzy dodatkową, nieprzewidzianą przez producenta barierę termiczną. Skutkuje to niższą efektywnością ogrzewania, wyższymi rachunkami za energię i potencjalnym przegrzewaniem elementów grzewczych, co może być niebezpieczne.

Podsumowując ten wątek: podwójny podkład nie podwaja zalet, ale multiplikuje wady. Zbyt gruby podkład tworzy niestabilne podłoże, które skraca żywotność podłogi, niszcząc zamki i prowadząc do nieestetycznych szpar. To prosta droga do frustracji i konieczności przedwczesnej wymiany całej podłogi.

Wiele instrukcji montażowych wprost zabrania układania dwóch warstw podkładu lub przekraczania określonej maksymalnej grubości całego systemu (podkład + panel). Złamanie tych zaleceń często skutkuje utratą gwarancji na panele. Producent paneli testuje ich trwałość i zachowanie wyłącznie na rekomendowanych typach i grubościach podkładów, pojedynczych oczywiście.

Przykład z praktyki budowlanej: Widziałem instalacje, gdzie inwestor "na wszelki wypadek" dołożył drugą warstwę taniej pianki pod panele, chcąc lepiej wygłuszyć pokój. Efekt był opłakany: po kilku miesiącach podłoga skrzypiała niemiłosiernie, a zamki paneli na przejściu między pokojami zaczęły się rozchodzić. Jedynym rozwiązaniem był demontaż całości i poprawny montaż z jednym, ale za to odpowiedniej jakości podkładem.

Należy pamiętać, że każdy podkład ma swoją określoną gęstość i sztywność, które decydują o jego odporności na obciążenia dynamiczne i statyczne. Sumowanie tych parametrów w dwóch warstwach nie daje liniowego, przewidywalnego rezultatu, a często tworzy efekt "wodnistego" podłoża, na którym panele "pływają", zamiast sztywno leżeć.

Jest to pułapka, w którą łatwo wpaść, zwłaszcza kierując się myśleniem, że "więcej znaczy lepiej" lub chcąc "wypoziomować" niewielkie nierówności wylewki (co i tak jest błędne – podkład nie służy do poziomowania). Prawidłowe podejście wymaga zrozumienia roli podkładu jako elementu całego systemu podłogowego, a nie tylko "maty" do położenia pod panele.

Dlatego zdecydowanie odradza się eksperymenty z podwójnymi warstwami. Lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem jest wybór jednego podkładu o optymalnych właściwościach i grubości dostosowanej do konkretnych warunków i wymagań, co szerzej omówimy w kolejnych sekcjach naszego poradnika. Kluczem jest jakość i parametry pojedynczej warstwy, nie jej zwielokrotnienie.

Ryzyko jest nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do znikomej, a wręcz negatywnej, korzyści. Nadmierna elastyczność prowadzi do przeciążeń, a te do trwałego uszkodzenia elementów podłogi. To jak próbować stabilnie przejść przez powierzchnię usianą małymi dołkami, przykrytą cienkim dywanem. Stopy będą zapadać się w dołki, zamiast stabilnie opierać się na gruncie. Panele reagują podobnie na niestabilne, "miękkie" podłoże stworzone przez dwie warstwy podkładu.

Konsekwencje zastosowania zbyt grubego lub niestabilnego podkładu.

Użycie podkładu, który jest zbyt gruby w stosunku do wymagań danego systemu panelowego, lub co gorsza, podkładu o niewystarczającej stabilności mechanicznej (zbyt niska odporność na ściskanie), prowadzi do szeregu problemów. Są to konsekwencje bezpośrednio związane z próbą ułożenia paneli na podłożu, które nie zapewnia im odpowiedniego wsparcia. To jak budowanie domu na ruchomych piaskach.

Pierwszą i najbardziej odczuwalną w codziennym użytkowaniu konsekwencją jest nadmierne uginanie się paneli. Chodzenie po takiej podłodze przypomina stąpanie po sprężystej powierzchni. Niektórzy mylnie interpretują to jako oznakę "miękkości" i komfortu, ale w rzeczywistości jest to sygnał, że podłoga pracuje w sposób niezgodny z projektem, generując wewnętrzne naprężenia w materiale i, co najważniejsze, w zamkach paneli.

Każdy krok, każde przesunięcie ciężaru na zbyt elastycznym podkładzie powoduje powstawanie sił dynamicznych, które są przenoszone na krawędzie paneli. Te precyzyjnie frezowane połączenia typu klik nie są przystosowane do ciągłego, intensywnego ruchu góra-dół. W efekcie, zamki paneli zaczynają ulegać mikrouszkodzeniom.

Pierwszym objawem tego procesu jest często charakterystyczne skrzypienie lub głośne klikanie paneli podczas chodzenia. To dźwięk pracujących, ocierających się o siebie lub pękających elementów zamka. Choć początkowo może być tylko denerwujący, jest to wyraźny sygnał postępującej degradacji struktury podłogi. Ignorowanie go jest prostą drogą do poważniejszych kłopotów.

Drugim poważnym problemem jest rozszczelnienie połączeń. Uszkodzone zamki tracą zdolność do trwałego utrzymywania paneli w ścisłym kontakcie. Na krawędziach paneli zaczynają pojawiać się coraz bardziej widoczne szczeliny. W panelach laminowanych często towarzyszy temu wykruszanie się krawędzi, które stają się postrzępione i nieestetyczne.

Szczeliny te to nie tylko defekt wizualny. Stanowią one otwarte wrota dla kurzu, brudu i, co najgorsze, wilgoci. Woda wnikająca w szczeliny paneli laminowanych powoduje pęcznienie rdzenia HDF. Panel "nabiera wody", krawędzie puchną, a połączenie ulega nieodwracalnemu zniszczeniu. Taki spuchnięty panel nie wróci już do pierwotnego kształtu i musi zostać wymieniony.

Problem rozszczelnienia połączeń jest szczególnie dotkliwy w pomieszczeniach narażonych na wilgoć, jak kuchnie (choć do kuchni częściej stosuje się panele wodoodporne lub inne materiały) czy przedpokoje, gdzie często wnosi się wodę na butach lub z mokrymi parasolami. Nawet codzienne mycie podłogi staje się ryzykowne przy nieszczelnych połączeniach.

Zbyt gruby lub niestabilny podkład może również wpływać na trwałość samych paneli. Panele uginające się nierównomiernie są bardziej podatne na pęknięcia w miejscach największego naprężenia, zwłaszcza w obszarach o dużym ruchu lub pod ciężkimi meblami. Nawet odporne na ścieranie powierzchnie dekoracyjne mogą szybciej się zużywać przez ciągłe "przemieszczanie się" podłoża.

Warto także wspomnieć o kwestii nierówności. Choć podkład pochłania minimalne nierówności podłoża (rzędu 1-3 mm na długości 2 metrów, zależnie od typu i grubości), zbyt gruby lub niestabilny podkład może pogorszyć sytuację przy większych defektach. Zamiast zamaskować nierówność, może spowodować lokalne zapadanie się paneli w miejscu dołu, zwiększając napięcia wokół tego obszaru.

Przykład z budowy: montowałem panele w mieszkaniu, gdzie ekipa "poprawiła" wylewkę, wylewając samopoziom i... nie czekając, aż całkowicie wyschnie. Na lekko wilgotną, nierówną jeszcze wylewkę położyli grubą piankę, a na nią panele. Po miesiącu cała podłoga była falująca, panele "klikały" przy każdym kroku, a w kilku miejscach krawędzie zaczęły pękać. Problem? Zbyt gruby i do tego niestabilny (przez wilgoć) podkład.

Co więcej, producenci paneli precyzują w swoich instrukcjach, jaka maksymalna wartość ugięcia (kompresji) podkładu jest dopuszczalna dla ich produktów. Typowe wartości to często okolice 10-20% nominalnej grubości pod obciążeniem testowym (np. 10 t/m² czyli 100 kPa). Podwójna warstwa podkładu zazwyczaj znacząco przekracza te limity kompresji, co bezpośrednio wpływa na opisane problemy.

Konsekwencje finansowe są oczywiste. Podłoga, która miała służyć kilkanaście lub więcej lat, ulega zniszczeniu po zaledwie kilku miesiącach czy latach. To wymusza kosztowną wymianę, obejmującą zakup nowych paneli, nowego podkładu, a także koszt robocizny. Czasem konieczne jest też dodatkowe przygotowanie podłoża.

Nie należy bagatelizować wpływu na komfort życia. Nieustannie skrzypiąca i "falująca" podłoga potrafi skutecznie uprzykrzyć codzienne funkcjonowanie w domu. Może wpływać na akustykę pomieszczenia, a w przypadku pięter, zwiększać hałas u sąsiadów poniżej, pomimo użycia podkładu "wygłuszającego". Paradoksalnie, zbyt gruby podkład może pogorszyć izolację akustyczną od dźwięków uderzeniowych, ponieważ zamiast pochłaniać wibracje, generuje ich dodatkowe na skutek luźniejszej pracy paneli.

Reasumując, konsekwencje zastosowania zbyt grubego lub niestabilnego podkładu są dalekosiężne i kosztowne. Od problemów estetycznych i akustycznych, przez przyspieszone zużycie i uszkodzenie paneli, aż po konieczność przedwczesnej wymiany całej podłogi. Widać wyraźnie, że oszczędność na właściwym podkładzie lub eksperymenty z jego grubością to iluzoryczne oszczędności.

Jak dobrać podkład o odpowiedniej grubości i właściwościach?

Wybór właściwego podkładu pod panele to kluczowy etap każdej inwestycji w zakresie nowej podłogi. Nie jest to element, na którym warto nadmiernie oszczędzać czy dokonywać wyborów "na oko". Prawidłowo dobrany podkład stanowi fundament trwałości, komfortu użytkowania oraz izolacyjności całej podłogi. Można by rzec, że to cichy bohater podłogi, który w dużej mierze decyduje o jej powodzeniu lub porażce.

Grubość podkładu wpływa bezpośrednio na jego właściwości izolacyjne – zarówno termiczne, jak i akustyczne, a także na komfort użytkowania i trwałość samych paneli. Jednak nie jest to jedyny parametr. Równie ważne są materiał wykonania podkładu, jego gęstość, odporność na ściskanie (CS - Compression Strength w kPa) oraz zdolność do niwelowania nierówności podłoża (PC - Point Crushing w mm).

W praktyce spotyka się podkłady o grubości od 1 mm do 5 mm, jednak najczęściej stosowane są rozwiązania w przedziale 1,5–3 mm dla większości standardowych paneli laminowanych. Panele winylowe (LVT/SPC), zwłaszcza te sztywne z rdzeniem kompozytowym, często wymagają cieńszego podkładu (do 1.5 mm), a czasem mają podkład zintegrowany fabrycznie.

Dobór podkładu pod panele podłogowe zależy przede wszystkim od kilku czynników: rodzaju paneli (laminowane, winylowe), przeznaczenia pomieszczenia (pokój dzienny, sypialnia, kuchnia, korytarz), wymagań technicznych (ogrzewanie podłogowe, poziom hałasu) oraz stanu i rodzaju podłoża (wylewka cementowa, anhydrytowa, płyty OSB, deski).

Dla pomieszczeń mieszkalnych o standardowym użytkowaniu, posadzonych na równej wylewce betonowej, często wystarczający jest podkład o grubości 2-3 mm wykonany z pianki poliuretanowo-mineralnej (PUM) lub twardego XPS. Materiały te charakteryzują się dobrym balansem między izolacyjnością akustyczną a odpornością na ściskanie.

W przypadku pomieszczeń narażonych na większe obciążenia statyczne (np. ciężkie szafy, regały) lub dynamiczne (intensywny ruch pieszy), kluczowa jest kompresja podkładu. Należy wtedy wybrać podkład o wysokim współczynniku CS, na przykład powyżej 60 kPa, a najlepiej powyżej 100 kPa. Podkłady z HDF (płyta pilśniowa o wysokiej gęstości) lub wysokiej gęstości PUM o grubości 3-5 mm często spełniają te wymagania.

Jeżeli zależy nam głównie na wyciszeniu podłogi, czyli poprawie izolacji akustycznej (tłumienie dźwięków uderzeniowych, tzw. kroków, ale też dźwięków powietrznych), warto szukać podkładów z wysoką wartością redukcji decybeli (dB). Dobre podkłady PUM mogą osiągać redukcję na poziomie 18-20 dB. Grubość podkładu ma tu znaczenie, ale materiał i jego struktura są równie ważne. Podkłady korkowe również oferują dobrą izolacyjność akustyczną.

Przy ogrzewaniu podłogowym najważniejszym parametrem jest niski współczynnik oporu cieplnego (R, podawany w m²K/W lub U-value odwrotnie proporcjonalne do przewodności cieplnej). Całkowity opór cieplny podłogi (panel + podkład) nie powinien przekraczać limitów podanych przez producenta paneli i systemu grzewczego, zazwyczaj poniżej 0,15 m²K/W. Tutaj często stosuje się cieńsze (poniżej 3 mm), gęste podkłady mineralne lub XPS, które mają lepszą przewodność cieplną.

Jeśli podłożem jest wylewka betonowa lub anhydrytowa na gruncie lub poniżej poziomu gruntu (np. piwnica), konieczne jest zastosowanie skutecznej bariery paroizolacyjnej, aby zabezpieczyć panele przed wilgocią pochodzącą z podłoża. Dostępne są podkłady z zintegrowaną folią paroizolacyjną, co upraszcza montaż, lub wymaga położenia oddzielnej folii PE o grubości minimum 0,2 mm pod podkładem.

Parametr Pc (Point Crushing), podawany w milimetrach, określa zdolność podkładu do niwelowania punktowych nierówności podłoża. Wartość Pc=1mm oznacza, że podkład poradzi sobie z nierównościami do 1 mm na metrze bieżącym. Dla idealnie gładkich wylewek można zastosować podkład o niższym Pc, ale przy mniej perfekcyjnym podłożu lepsze są podkłady o wyższym współczynniku, choć nadal należy pamiętać o przygotowaniu wylewki (szlifowanie, szpachlowanie) w przypadku większych nierówności, bo podkład nie zastąpi równania podłoża.

Podsumowując, jaka grubość podkładu pod panele zostanie zastosowana, ma bezpośredni wpływ na ich funkcjonalność, trwałość i komfort użytkowania, ale musi być ona ściśle skorelowana z właściwościami materiału. Cienki podkład pod panele (np. 1mm pianka) może nie zapewnić odpowiedniej ochrony przed mikroodkształceniami na mniej idealnym podłożu i będzie miał niską izolacyjność akustyczną i termiczną, a także słabą odporność na ściskanie, co dyskwalifikuje go w wielu zastosowaniach.

Standardowa grubość podkładu wynosi najczęściej od 2 do 5 mm w zależności od materiału i przeznaczenia, jednak wybór należy zawsze dostosować do warunków montażowych i rodzaju podłogi. Pamiętajmy, że dobór właściwego podkładu to nie tylko grubość, ale przede wszystkim parametry techniczne, takie jak kompresja, izolacyjność akustyczna i termiczna oraz odporność na wilgoć. Kluczowe parametry podkładu są zawsze podane na opakowaniu i w karcie technicznej produktu – warto je analizować, zamiast kierować się tylko ceną czy grubością.

To połączenie właściwej grubości podkładu, jego jakości oraz poprawnego przygotowania podłoża przekłada się na długowieczność i trwałość podłogi. Nie istnieje uniwersalny rozmiar czy typ podkładu pasujący do wszystkiego; każdy projekt podłogowy wymaga indywidualnej analizy i świadomego wyboru. Stawiajmy na jakość i odpowiednie parametry, a nie na iluzoryczne podwojenie warstw. Optymalna grubość podkładu zawsze mieści się w rozsądnych granicach i jest powiązana z jego gęstością i odpornością na ściskanie.

Dla lepszego zobrazowania, przyjrzyjmy się przykładowym parametrom dla popularnych typów podkładów. Wartości są orientacyjne i mogą różnić się między producentami, ale pokazują zakres możliwości i dlaczego sama grubość to za mało, a stosowanie dwóch różnych podkładów może prowadzić do nieprzewidywalnych efektów przez sumowanie ich cech w nieoptymalny sposób.

Porównanie przykładowych podkładów pod panele
Materiał podkładu Grubość (mm) Odporność na ściskanie (CS w kPa) Izolacja akustyczna (ΔLw w dB) Opór cieplny (m²K/W) Niwelacja nierówności (PC w mm/m)
Pianka PE (Standard) 2 ~10-15 ~10-14 ~0.05 ~0.5
Pianka XPS (Ekstrudowany Polistyren) 3 ~20-40 ~15-18 ~0.07-0.09 ~1-1.5
PUM (Poliuretanowo-Mineralny) 2 ~60-90 ~18-20 ~0.01-0.02 ~1.5-2
HDF (Płyta pilśniowa) 3-5 >100 ~16-19 ~0.05-0.08 ~0.5-1
Korek 2-3 ~30-50 ~16-18 ~0.04-0.06 ~0.5-1

Jak widać, PUM o grubości 2 mm może mieć znacznie lepszą odporność na ściskanie i izolacyjność akustyczną niż 3 mm XPS, a jednocześnie lepszy opór cieplny niż oba dla ogrzewania podłogowego. Podwójna warstwa 2 mm pianki PE (łączna grubość 4 mm) miałaby sumaryczną odporność na ściskanie wciąż niską (choć nie jest to proste dodawanie) i zbyt dużą łączną grubość prowadzącą do nadmiernego uginania. Dlatego przygotowanie podłoża i dobór JEDNEGO, właściwego podkładu to złoty standard.

Rozważając różne opcje, można też pomyśleć o kosztach, choć nie powinny one być jedynym kryterium. Ceny podkładów wahają się znacząco, od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych za metr kwadratowy, w zależności od materiału i parametrów. Najtańsze są pianki PE (5-10 PLN/m²), droższe XPS (15-30 PLN/m²), a PUM i HDF plasują się zazwyczaj w wyższych przedziałach cenowych (25-60+ PLN/m²). Ale pamiętajmy – ta inwestycja w podkład stanowi zaledwie ułamek całkowitego kosztu podłogi (paneli, listew, robocizny), a ma ogromny wpływ na jej późniejsze użytkowanie.

Aby zilustrować, jak wybór podkładu wpływa na budżet, przyjmijmy dla przykładu pokój o powierzchni 25 m². Różnica w koszcie podkładu między najtańszą pianką (5 zł/m²) a dobrym podkładem PUM (40 zł/m²) to raptem 875 zł (25m² * 35zł/m² różnicy). W kontekście całego remontu i kosztu paneli (które mogą kosztować od 30 do ponad 150 zł/m²), jest to stosunkowo niewielka kwota, a korzyści z dobrze dobranego podkładu są nieocenione w perspektywie lat.

Przy podejmowaniu decyzji, warto sprawdzić zalecenia producenta wybranych paneli. To oni najlepiej wiedzą, jaki rodzaj i jakie parametry podkładu są optymalne dla ich produktu. Czasem nawet konkretne modele podkładów są rekomendowane. Postępowanie zgodnie z tymi wytycznymi to najlepsza gwarancja, że podłoga będzie służyć przez deklarowany przez producenta okres.